Zamiast sprawozdania ze zjazdu PZA tylko 3 refleksje:
1. mimo hucznych zapowiedzi zmian kluby przysłały tych samych delegatów co zawsze, kolegów w większości szanowanych i lubianych, ale bliskich raczej wspinaczkowej emeryturze. Wniosek?
2. Na zjeździe mówiło się o wielu rzeczach – o narciarstwie, sponsorach, kwestiach prawnych, które są - oczywiście – bardzo ważne. Nie dyskutowano za to w ogóle o alpinizmie, bo najwyraźniej nie było takiej potrzeby. Odbiciem tego faktu jest skład zarządu, w którym znalazło się 2 przedstawicieli wspinaczki sportowej (choć przyznaję, że Mikser trochę poza tę definicję wykracza), 2 speleo, 6 instruktorów (różnych dyscyplin), natomiast tylko 1 przedstawiciel klasycznego ALPINIZMU –(wspinania w Tatrach i Alpach latem i zimą) – Piotrek Xięski. Gorąco przeze mnie i Komisję Matkę rekomendowany Piotrek Bucki (do Komisji Wypraw) do zarządu się nie dostał, zabrakło mu 2 głosów.
3. KTJ doprowadził do przegłosowania uchwały nakazującej zarządowi działanie w kierunku przywrócenia w opracowywanej właśnie Ustawie o Sporcie zapisu o OBOWIĄZKOWEJ KARCIE TATERNIKA DLA GROTOŁAZÓW. Pomimo mojego apelu i przywołania słów Szalonego: „Wobec obcych sił występujmy jednym głosem” – uchwałą przeszła z miażdżącą przewagą – tylko 6 osób głosowało przeciwko.
Z całą pewnością zarząd będzie działał dalej bez większych zmian, są szanse, że nawet lepiej i sprawniej niż do tej pory. Oceniając jego pracę nie zapominajmy jednak o ocenie Walnego Zjazdu, a więc pośrednio – nas samych.