6 stycznia 2007 08:01

Nanga Parbat – obóz drugi i walka o trójkę

Od 9 grudnia pod Nanga Parbat (8125 m) działa polska wyprawa "HiMountain Nanga Parbat" , której celem jest pierwsze zimowe wejście na ten ośmiotysięcznik. Wyprawa zdobywa górę flanką Rupal idąc Drogą Schella.

Dotychczasowe działania wyprawy, założenie obozu pierwszego i walkę o drugi, opisywaliśmy już w Nanga Parbat – idą w górę.

Założenie obozu drugiego przyszło z ogromnym trudem, najpierw 22 grudnia próbę podjęli Jacek Berbeka i Krzysztofa Tarasewicz. Niestety suwający się głaz przejechał po dłoni Krzysztofa, kontuzja zmusiła zespół do odwrotu po trudnym biwaku z miejsca, które 19 grudnia osiągnęli Krzysztof Wielicki i Robert Szymczak.


Droga przez "Turnię Wielickiego"

Następną próbę założenia dwójki 23 grudnia podjęli Jacek Jawień, Darek Załuski, Artur Hajzer. Po trawersie i przebyciu trudnego terenu na "Turni Wielickiego" udało im się osiągnąć ostrą, śnieżno-lodową grań.


Na grani ponad Turnią Wielickiego

Zapadający zmrok, trudne warunki (wiatr i temperatura -31°C) i trudności grani, na której trzeba było się asekurować, opóźniły wspinaczkę. Artur Hajzer walczył, by osiągnąć lodową grotę, w której mial stanąć obóz II:

Teren był stromy. Nie było nawet gdzie położyć plecaka i go rozpakować. Trzeba było znaleźć latarkę. Mróz nie pozwalał na zdjęcie rękawic. Sznurek komina plecaka trzeba było uciąć nożem. Wyjętą płachtę namiotu (była na samej górze) Artur przypiął do poręczówki luzem, maszty, zestaw kuchenny też i odniósł pierwszy sukces – znalazł latarkę, a co najważniejsze – 2 metry pętli osobistej. Teraz poszło lepiej. Z pętli zrobił prusika – zapakował na plecy lżejszy plecak i ruszył do góry. W połowie drogi mógł już okrzykami porozumieć się z Jackiem.

– „Artur! Idę po Ciebie!”
– „Jacek!!! Weź dla mnie jumara!!!”
„OK!”.

Jacek wkrótce dotarł do Artura.

„Daj! Wezmę Ci plecak”
„O nie! Żeby cała Polska opowiadała, że Jawień musiał Hajzerowi nosić plecak! Nie dam!

O godzinie 19.00 wszyscy stanęli w grocie i obóz II został założony na wysokości 6150 m. Następnego dnia w Wigilję o 15.00 wszyscy byli już w bazie.


Obóz II w lodowej grocie


Wigilia w bazie – pod choinką i z prezentami

Po świętach, przy zapowiadanej dobrej pogodzie, pierwszą próbę założenia obozu III podjął zespół pod wodzą Krzysztofa Wielickiego. 28 grudnia dwójka Krzysztof Wielicki i Robert Szymczak wyszła z obozu II, ale po paru godzinach, ze względu na huraganowy wiatr, na wysokości 6300 m, rozbili namiot i przeczekiwali wichurę. Jak określił to Krzysztof była to jego najtrudniejsza noc spędzona kiedykolwiek w górach. Następnego dnia nastąpił odwrót do bazy.


Robert Szymczak kopie platformę pod namiot na wysokości 6300 m

Niestety ten nieudany atak wykazał, że teren do 7200 m, choć nietrudny, to jednak wymaga zaporęczowania, a zatem dostarczenie kolejnych kilogramów lin poręczowych do dwójki. W związku z tym należało poprowadzić nową drogę, która ominie główne trudności "Turni Wielickiego". Tragarze wysokościowi nie byli w stanie bezpiecznie pokonać tego trudnego terenu (skalne IV/V).

M.in. w tym właśnie celu w Sylwestra w górę wyruszył zespół Artur Hajzer, Jacek Jawień i Darek Załuski. Udało im się obejść turnię i wytyczyć drogę dla tragarzy i 1 stycznia dotarzeć do obozu II. 2 stycznia zaporęczowali grań od obozu II do wysokości 6300 m, czyli do najwyższego do tej pory osiągniętego punktu przez wyprawę.


Jacek Jawień prowadzi obejście Turni Wielickiego

W środę 3 stycznia huraganowy wiatr uniemożliwił jakąkolwiek akcję górską i 3-osobowy zespół cały dzień spędził w obozie II, a następnego dnia wszyscy zeszli do bazy.

5 stycznia trójmiejski zespół Szymczak-Łoziński posunął wyprawę do przodu, poręczując kolejne 200 metrów w stronę obozu III.


Zdjęcie wykonane z wys. 6300 m. Na zdjęciu wyżej widać skalną grzędę biegnącą z prawej do lewej, do której w dniu 6.01 dociągnął liny poręczowe Krzysztof Wielicki. Na końcu tej grzędy z lewej strony powinien stanąć obóz III (ok.7000 m)

6 stycznia Wielicki – Szulc – Tarasewicz – Berbeka zdobyli kolejne 400 metrów. W ciągu dnia rozwiesili liny poręczowe i zdołali dotrzeć dość trudnym i stromym terenem śnieżno-lodowym do wyraźnej grzędy skalnej. Wysokość ok. 7000 m, na której powinna stanąć trójka ciągle nieosiągnięta…

Mysza

Źródła: HiMountain

Oficjalna strona wyprawy HiMountain Nanga Parbat.

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum