Sam na South Seas
Dosłownie parę dni temu skończyłem wspinanie i znoszenie sprzętu po solowym przejściu South Seas na El Capie w Yosemitach. Droga wiedzie przez najbardziej nastromioną część ściany wychodząc z Alkowy pięknym i bardzo wywieszonym wyciągiem. Trudności oceniane są na A4/C4, przy czym A4 jest klasyfikowane raczej w dolnych granicach skali, lub wręcz jako modern A3/A3+.
W ścianie (fot. Tom Evans)
Drogę postanowiłem zrobić bez poręczowania, co jest dużą rzadkością ogólnie w ścianie El Capa, a w szczególności w odniesieniu do South Seas, gdzie pierwsze wyciągi są trudne, a holowanie worów bardzo uciążliwe. Również ewentualny wycof wymagałby haczenia w dół. Ostatecznie okazało się, że moje przejście było pierwszym solowym bez poręczowania, a na tej drodze byłem szóstym lub siódmym solistą.
W ścianie (fot. Tom Evans)
Podczas przejścia starałem się unikać wbijania haków koncentrując się na stylu clean. Ogólnie użyłem 5-7 haków wbijając je około 15 razy. Ciekawym jest, że młotka używałem na przykład w partiach A2 jednocześnie przechodząc clean miejsca A3/A4 i C4 (w tym kluczowy wyciąg SS A4).
W ścianie (fot. Marek "Regan" Raganowicz)
W czasie wspinania miałem jeden dzień deszczowy, który przeczekałem na komfortowej półce Island in the Sky i dwa następne dni z przenikliwym, zimnym i bardzo silnym wiatrem zmuszającym do wspinania w zimowym ubraniu. Byłem bardzo zdziwiony tak drastycznym spadkiem temperatury w środku californijskiego lata. W ścianie biwakowałem 15 razy, a moje przejście było drugim polskim po zespole Tomek Bender, Krzysztof Belczyński i Robert Sieklucki z 1999 roku.
Największe trudności techniczne drogi polegały na przejściu rozwierających się pod obciążeniem szczelin w różnych konfiguracjach ze sky hookami i headami. Ciekawym trickiem było zrobienie wahadła Rabber Band Man, które wykonałem w autorskim kowbojskim stylu. Droga, po połączeniu z Pacific Ocean Wall, delikatnie łagodnieje w charakterze, ale całościowo rozwiązuje logicznie i pięknie prawą część ściany El Capa.
Autoportret (fot. Marek "Regan" Raganowicz)
Wycena trudności South Seas jest trochę zaniżona w porównaniu do Pacific Ocean Wall, także po połączeniu z tą drogą można nieco odetchnąć. Jednocześnie trzeba podkreślić, że wyciąg Illusion Chain na PO należy do bardzo trudnych (C4), pięknych i ciekawych pod względem technicznym na całej drodze. Sekwencja na sky hookach, headzie i wejście w rozszerzającą sie rysę jest pełne emocji i wymusza wielki szacunek dla autorów pierwszego przejścia.
South Seas było dla mnie drugą drogą zrobioną na ścianie El Capitan (po Zodiacu), również samotnie i bez poręczowania.
Marek Regan Raganowicz (reganclimbing.com)
South Seas [10]
Gratulacje Marku, szczegolnie za druga droge. Bo Zodiac to jednak…
Jacolelcap
Adminie [4]
Napisalem pare dni temu komentarz do South Seas, podobnie jak…
Jacolelcap