30 września 2009 08:01

Łysina z przedziałkiem

Z przyjemnością możemy ogłosić "otwarcie" kolejnej podkrakowskiej skały. Tym razem jest to Łysina w Zimnym Dole.

Łysina, Zimny Dół
Łysina en face (fot. Mysza)


Łysina od strony Żagla (fot. Mysza)

Kiedy w październiku 2005 roku stanęliśmy ze Stefanem (Przemek Rostek) na zielonej łące pod Łysiną mieliśmy prosty plan: jesienią i zimą czyścimy ścianę, a na wiosnę prowadzimy drogi. Plan wydawał się realny, ale chyba powinniśmy zdobyć się na odrobinę refleksji i zadać sobie pytanie: Dlaczego taaaka skała stoi odłogiem od tylu lat?

Łysina leży zaledwie 28 km od Krakowa u wylotu Zimnego Dołu, podkrakowskiej mekki boulderowców i nie da się jej nie zauważyc. Ma imponującą wysokość (55 metrów) i jest bardzo rozległa, co stawia ją, patrząc na rozmiary, tuż za słynną Sokolicą w Dolinie Będkowskiej. Ścianę przecina głęboki komin, który odziela jej główną cześć od wybitnej odstrzelonej turni, która otrzymała nazwę Żagiel.

Czemu zatem w 2005 roku przez ścianę biegnie tylko jedna poprowadzona linia klasyczna? Jest nią właśnie ten wybitny komin, Komin Skwirczyńskiego IV, wytyczony przez śp. Skwira jeszcze w latach 60. XX wieku, a obecnie całkowicie zarośnięty. Ponadto głównymi formacjami idą tylko hakówki z ubiegłego wieku a ze starego "Taterniczka" wiedzieliśmy, że na wędkę wspinał tu legendarny Rico Malczyk, przechodząc na wędkę dwie linie….


Z góry okazuje się, że Łysina jest "dosyć" bujnie porośnięta
(fot. Stefan)

Pierwszy zjazd pokazał nam dlaczego dotychczas nie było chętnych do zapisania kolejnych kart historii klasycznej eksploracji Łysiny. Górne i dolne partie skały, w sumie powierzchnia 4 boisk do siatkówki, porastał malowniczy zagajnik lub bujne łąki. Skała w tych miejscach jest mocno i głęboko urzeźbiona, co dodatkowo utrudnia czyszczenie. By zacząć się wspinać należało z łajantów zmienić się w drawli, kopaczy i działkowców…


Łysina jesienią 2005 (fot. Mysza)


Łysina wiosną 2009

Liczba roboczogodzin spędzonych na czyszczeniu Łysiny przekorczyła nasze najśmielsze oczekiwania. Oczywiście przez kolejne 4 lata różne życiowe konieczności i wypadki odrywały nas od niej, często na wiele miesięcy, ale dosłownie rozgrzebana praca nie dawała spokoju…

W ostatni weekend w końcu udało się nam zamknąć pierwszą fazę prac na Łysinie. Na ścianie jest teraz 7 kompletnie wyposażonych wyciągów (plus jeden krótki wariant) o niewygórowanych trudnościach (patrz topo poniżej),
które biegnąc logicznymi formacjami wiodą przez najwyższe spiętrzenie ściany.


Stefan prowadzi "Uciekający Horyzont" V+ (fot. Mysza)

Oczywiście jest to dopiero początek eksploracji Łysiny. Mamy już wstępnie oczyszczone także inne linie na głównej ścianie, zostały także wykonane pierwsze "grube" prace na Żaglu.

Na różnym etapie prac pomogli nam, za co im dziękujemy, Marcin Kiecoń, Łukasz Masztafiak, Wojtek Bieniek, Paweł i Kuba Ćwiąkałowie i Paweł Woźniak. Tą ostatnią czwórkę udało nam się zachęcić do zajęcia się prawą częścią ściany, którą już wstępnie oczyścili, i jeżeli zapał ich nie opuści na wiosnę przyszłego roku powstaną tam kolejne drogi na Łysinie.

Drogi zostały obite ringami z PZA i ZGJ.

Na koniec kilka uwag praktycznych:

  • samochód radzimy zostawiać na asfalcie pętli autobusowej (kamienie);
  • nie rozkładajcie się pod samą ścianą, gmina zrobiła wygodne ławeczki dokładnie w linii spadku dróg i ewentualnych kamieni, zdecydowanie odradzamy korzystanie z tej bliższej ławeczki, a najlepiej rozłożyc się całkiem z boku w odpowiedniej odległości od ściany;
  • zalecamy używanie kasku, zwłaszcza jeżeli w ścianie będzie więcej zespołów;
  • ściana ma 55 metrów, zatem obowiązują wszelkie górskie reguły, a zwłaszcza wiązanie węzła na końcu liny;
  • ze stanowisk na dużej półce jest nieco ponad 30 metrów, 60-metrowa lina nie wystarczy do bezpiecznego zjazdu! Należy skorzystać ze stanowiska pośredniego na końcu drogi nr 2.
  • niestety drogi, zwłaszcza na dole nie są tak czyste, jak byśmy chcieli, możecie natknąć się na ziemię, rośliny i kruszyznę;
  • roślinność nie chce łatwo oddać terenu, zjeżdżając po zrobieniu drogi zawsze coś wyrwijcie, pamiętajcie: jedna wspinka, jedna roślinka.

Wojciech Mysza Słowakiewicz

Łysina topo

Łysina, topo

  1. Komin Skwirczyńskiego IV, uwaga droga zarośnięta!
    RP: A. Skwirczyński, lata 60. XX w.
  2. Przedziałek V (5R+ST)
    RP: P. Rostek, W. Słowakiewicz, 2009
  3. Droga im. Wienia Koguta VI+ (ST+7R+ST)
    HK: W. Sierpowski, koniec lat 70. XX w. (najprawdopodobniej autor hakówki wchodził w ścianę z Komina Skwirczyńskiego na wysokości 3 lub 4 ringa)
    RP: P. Rostek, W. Słowakiewicz, 2009
  4. Na Wysokim Niebie Chmurka Chmurkę… VI.1 (ST+5R+ST)
    RP: P. Rostek, W. Słowakiewicz, 2009
  5. Uciekający Horyzont V+ (ST+5R+ST)
    RP: P. Rostek, W. Słowakiewicz, 2009
  6. Steffi Grass V+ (ST+5R+ST)
    RP: P. Rostek, W. Słowakiewicz, 2009
  7. Wimbledon VI.3 (14R+ST)
    HK: P. Warchoł, koniec lat 70. XX w.
    RP: P. Rostek, W. Słowakiewicz, 2009
  8. Andre Agrassi V+ (ST+5R+ST)
    RP: P. Rostek, W. Słowakiewicz, 2009

Jest też ubezpieczony krótki wariant Steffi Grass Wprost (zaznaczony na rysunku) ze stanowiska końcowego Drogi im. Wienia Koguta do drogi Steffi Grass, trudności V+ (ST+5R+ST)

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Ładne cacko! [23]
    ale nie ma sie co opierdalać i zamiast "jedna wspinka,…

    30-09-2009
    dr know

    Kawał dobrej roboty ale... [56]
    Zachęcająco wyglądające zdjęcia skłoniły mnie zawitać pod tą wspaniałą skałę.…

    1-08-2010
    andrzej

    Łysina - robiłeś drogi? Wypowiedz się! [53]
    Witam, w związku z głosami o zbyt ostrej wycenie dróg…

    4-08-2010
    Admin