7 grudnia 2010 15:18

Adam Ondra w Mamutowej

Jak tu napisać w krótkiej formie o historycznym wydarzeniu…

Najpierw jednak rozwieję plotki. Tak to prawda – Adam Ondra był i wspinał się w Jaskini Mamutowej w sobotę 4 grudnia 2010. Jak do tego doszło?

Już pół roku temu była szansa, że Adam przyjedzie do nas na wspin, jednak napięty kalendarz zawodów uniemożliwił improwizację. Korzystając z tego, że Adam był gościem Krakowskiego Festiwalu Górskiego edycja 8.0 skontaktowałem się z nim, by wrócić to tematu.

Biorąc pod uwagę zimę totalną, jaka wybuchła w międzyczasie, byłem pewien, że skończy się najwyżej na objeździe 2-3 najciekawszych podkrakowskich miejscówek, celem inspiracji na miesiące bardziej wiosenne.

Kiedy spotkaliśmy się w piątek na KFG Adam od razu zapytał, czy da się wspinać, bo samo oglądanie go nie interesuje. W niedzielę ma Mistrzostwa Czech, na których powinien wystartować, ale mu się nie chce tam jechać. Jeśli się nie da wspinać, to wraca do Brna i w niedzielę jedzie na zawody. Ale jeśli się da, to chętnie by się wspiął w skałach i zawody odpuszcza. Krótka konsultacja z Bogdanem Rokoszem (w końcu Sprawa Honoru padła 13 grudnia) – ustaliliśmy, że w Mamutowej na pewno są warunki, ale że będzie zimno. Prognoza na sobotę dobra: zero wiatru i słońce.


Rozgrzewka na "Boskim Buenos" (fot. Jacek Trzemżalski)

Adam uznaje, że zimno mu nie przeszkadza, bo właśnie wrócił z Chironico, gdzie było -8 i śnieg, ale że rano w sobotę do mnie zadzwoni, czy temat jest aktualny. W sobotę w Krakowie obudziła nas mega mgła, więc jest ryzyko, że z powodu wilgoci nie ma jednak warunków. Ale mgła w mieście nie oznacza, że pod miastem nie ma słońca, dlatego decydujemy się jechać. Mamy rację. Już w Modlnicy wita nas niebo i słońce. W ten sposób czerwony Mercedes Van na tablicach z Brna znalazł się na charakterystycznym parkingu w Wierzchowiu.

Aura totalnie zimowa. Śnieg i mróz: około -5 stopni. Ale w dziurze w słońcu sucho i przyjemnie. Jak sam Adam przyznał na prelekcji na KFG: kiedy robił Golpe de Estado pod skałą leżał śnieg, a temperatura wynosiła około 0 stopni.

Niezależnie od reszty, tego dnia zrozumiałem, że na tym właśnie zasadza się fenomen tego najlepszego na świecie wspinacza – jego spręż jest po prostu niewyobrażalny!

W śniegu idziemy do groty. Rozgrzewka na Boskim Buenos. Pierwszy ból zmarzniętych dłoni – po chwili nie da się wspinać (Adam schodzi na górze w rysę), ale potem w palce przychodzi ciepło. Każdy kto się wspinał w takich temperaturach wie, o co chodzi. Trzeba pilnować ogólnego rozgrzania. Jeszcze wędka na Boskim i Adam uznaje, że jest gotowy do wspinania.
Atak na Chomeiniego OS – widać, że nie jest łatwo. Adam wchodzi w patent po krzyżach. Omija 2 wpinki na płytce. Wpina się ratunkowo do bardzo długiej pętli z karabinkiem, którą ktoś zostawił w łańcuchu i nie zalicza sobie przejścia. Wiadomo, co nas najbardziej interesuje – cyfra. Adam wyrokuje – „frankenjurajskie X.”


Adam startuje do "Chomeiniego" (fot. Jacek Trzemżalski)

Trzymamy jego rozgrzanie – ja nie planowałem się wspinać, a Bogdan decyduje, że odpuszcza kolejkę. Atak na Las Vegas Parano. Adam nie rozczytuje patentu i spada z cruxa. Wyrok: „trudne na OS – nie wpadłby na to, że trzeba się zamienić”. Haczy do góry. W podchwycie jest trochę mokro, nie zachęca do second go.

W międzyczasie Bogdan sprawdza warunki na początku Sprawy Honoru. Przęsło pomiędzy Mechaniką i Godoffem jest mokre. Tam nie dociera słońce. Szkoda się tego dnia mordować.

Wybór jest logiczny – atak na Czekając Na Godoffa OS, który jest suchy. Nie udaje się – Adam nie wpada na trikowy patent z podmianą dłoni w dziurze. Haczy do końca i wyrokuje: „bardzo trudne jak na 8a+.” Bogdan uśmiecha się szelmowsko, więc znam odpowiedź, skąd miał taką sugestię. Tłumaczę, że to nasze VI.6, które niektórzy przeliczają na 8b. Adam też się uśmiecha: „wg mnie solidne 8b”.

W międzyczasie pada pytanie o przedłużenie Godoffa Chomeinim – mówię, że to Szaleństwo Ludzi Zdrowych. Haczy do końca Chomeinim – czyści chwyty. Jest jeszcze szansa na jedną poważną wstawkę. Temperatura spada, bo do środka nie wchodzi już słońce.

Odcinek Godoffa idzie spokojnie, po poznaniu ruchów nie stanowi większego problemu, ale widać, że atletyczne przechwyty to nie jego specjalność. No hand w rysie z zaklinowanymi kolanami. Przejście na płytę Chomeiniego – teraz patenty klasyczne – bez krzyży. Omija wpinki, ale na wejściu wpinał się z rysy – dużo wyżej niż podczas próby na Chomeinim.

Walczy chwilę w cruxie (faker w rysce), ale spada. Nie ma już szans na poprawkę, robi się ciemno i bardzo zimnooooooo. Na dole rzuca butami z komentarzem: „ale jestem słaby – nie mogę zrobić nawet 8c!”. Patrzę na Bogdana – ten się znowu uśmiecha…

Podchodzę do Adam i mówię, wiesz to może być nasze VI.7+, a niektórzy przeliczają to na 8c+. Odpowiedź: „no to by się bardziej zgadzało… trudna cyfra…”

W międzyczasie Adam sam z siebie pyta o Nieznośną Lekkość Bytu (faktycznie – przecież to Kundera!). Tłumaczę, gdzie startuje droga, i że nie ma przejścia po wyczyszczeniu Pająka ze sztucznych chwytów, który kiedyś był średnio trudnym 7c+, a teraz jest około 8a+, i że jest też otwarty projekt – start Mechaniką i dalej Nieznośną

Rozstajemy się na parkingu. Sugeruję powrót przez Cieszyn, bo do Krakowa jechali 5 godzin przez Bohumin. Jeszcze sms, że miałem rację – powrót przez Cieszyn zajął im 3 godziny i to mimo mgły. I na tę chwilę to chyba wszystko. Resztę z kilkugodzinnej zimowej dniówki postaram się przekazać w jednym z najbliższych wydań MG – Wspinaczka.

Jacek Trzemżalski

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    chomeini OS !? [7]
    Do autora newsa. Wypadaloby wyjasnic dokladniej o co chodzi czemu…

    8-12-2010
    lennox